Infantry and archers are really for situational needs and most of my battles are in the field. Early war is army crushing and village raiding. By the end of the war my army is 50% mercenaries (mainly rescued swordsmen, some manhunters, and a few hired cavalry), 35% cavalry, 40% archers /cbmen, 25% infantry. A story mode where the player will be part of a complex plot involving political conspiracy, during the time the sons of Ragnar were leading their Great Heathen Army through Britain.An immersive game style with choice and consequence, romance, betrayal, moments of greatness and ruin. A sandbox mode, the classic Mount& Blade system, where goals You may not like it, but this is what peak performance looks like. 1 / 3. 512. 31. r/mountandblade. Join. • 16 days ago. I present you the Knights of The Order and their successful last stand of Castle Thorios against empress Rhagaea. More informations in the comments. Procedurally move around the geometry for authentic looking bug swarms when you can't use Vertex animations (like missiles) and automagically include flapping via UV animation. Retro-reflections! Used for street signs, high-visibility clothing and animal eyes (which the mod has zero of the preceding) Animated UVs. Run away from big scary enemies. Do quests for your king, you get some money and a good rep with the king. With good king rep you can talk your king and his big army into attacking anything you like. Start recruiting soldiers. Loot and pillage as many enemies' villages as you can, sell the goods. Code. Description. campaign.add_ gold _ to _ hero _#. This console command is used to add gold. campaign.add_ skill_xp_ to _ hero. This command helps you to level up your character. campaign. Complete_ active _quest. This console command is used to activate the quest. . Gatunek: Akcja Data premiery: 31 marca 2010 Gdybyście poprosili nas o wskazanie najlepszej gry z serii Mount and Blade, to bez wątpienia wskazalibyśmy właśnie Warband. Produkcja tureckiego TaleWorlds Entertainment stała się niespodziewanym przebojem i po dziś dzień zebrała aż 98% pozytywnych recenzji na platformie Steam. Samodzielny dodatek Mount and Blade: Warband do wydanej jeszcze w 2005 roku gry pozwala spełnić marzenie o wcieleniu się we władcę walczącego o zdobycie tronu Calradii, który może osobiście brać udział w każdej z rozgrywanych w trójwymiarze bitew. Rozgrywka toczy się na płaszczyźnie strategicznej, gdzie na mapie świata planujemy kolejne działania i zawieramy sojusze oraz akcji, kiedy to możemy brać udział w potyczkach, turniejach lub zwiedzać miasta. W tej odsłonie gry zmodernizowano oprawę graficzną, umożliwiono wieloosobowe potyczki dla nawet 64 graczy, a także ulepszono system walki wręcz. Dostępna na platformie PC, AND itd. gra Mount & Blade: Warband jest samodzielnym dodatkiem do wydanej w roku 2005 produkcji Mount & Blade, łączącej cechy sandboksowego RPG-a akcji z elementami strategii. Tytuł, będący w praktyce rozszerzoną wersją gry macierzystej, został opracowany przez twórców pierwowzoru z tureckiego studia TaleWorlds Entertainment, założonego przez głównego projektanta gry Armagana Yavuza. Mount & Blade: Warband zadebiutował na rynku w 2010 roku, pierwotnie tylko w wersji pecetowej. W marcu 2014 roku produkcja ukazała się na przeznaczonych do gier tabletach z procesorem Nvidia Tegra 4, zaś ponad sześć lat od pecetowej premiery trafiła również na konsole ósmej generacji. Konsolowa edycja wyróżnia się spośród swych poprzedniczek nieco podrasowaną oprawą graficzną. Jednocześnie (podobnie jak w wersji mobilnej) gra pozbawiona została jednego ze swych największych atutów, tzn. obsługi modyfikacji tworzonych przez samych graczy. FabułaPodobnie jak pierwowzór, Mount & Blade: Warband nie ma klasycznej warstwy fabularnej, stawiając w głównej mierze na otwartość świata oraz pełną swobodę w kształtowaniu losów naszego bohatera. W grze wcielamy się w postać podróżnika, który trafia do utrzymanej w średniowiecznych klimatach krainy Calradia, a naszym zadaniem jest stopniowe budowanie reputacji poprzez uczestnictwo w kolejnych potyczkach i rozwijanie podległej nam drużyny najemników. W toku rozgrywki możemy działać na własną rękę, bądź przyłączyć się do jednej z rywalizujących ze sobą frakcji, zajmujących różne rejony Calradii – a z czasem nawet stanąć na jej czele. Oprócz znanych z pierwotnej wersji gry Królestw Swadii, Rhodoków, Vaegirów i Nordów oraz Chanatu Khergickiego, w Mount & Blade: Warband pojawia się także nowa, szósta strona konfliktu – Sułtanat Sarranidzki, a wraz z nią szereg nowych postaci i zadań do wypełnienia. MechanikaPod względem mechaniki, produkcja korzysta w znacznej mierze ze sprawdzonych rozwiązań pierwszego Mount & Blade, a rozgrywka toczy się niejako na dwóch płaszczyznach. Pierwszą z nich stanowi mapa strategiczna, na której przemieszczamy się po świecie gry i zarządzamy bohaterem oraz jego ekwipunkiem i drużyną. W trakcie walki, udziału w turnieju lub po wejściu do miasta, gra przełącza się w tryb akcji, gdzie kontrolujemy naszego bohatera w widoku FPP lub TPP, a także wydajemy drużynie rozmaite polecenia. Podobnie jak pierwowzór, gra odznacza się realistycznym modelem walki i umożliwia przetestowanie szerokiej gamy średniowiecznego oręża pokroju mieczy, toporów, łuków, kusz, maczug i innych. Wydany na platformie PC, AND itd. Mount & Blade: Warband znacząco rozwija jednak wiele aspektów swojej poprzedniczki i wprowadza szereg nowych możliwości, w znakomitej większości stanowiących odpowiedź na sugestie samych graczy. Jako że w toku rozgrywki nasza postać może zajść na sam szczyt drabiny feudalnej, twórcy poprawili sztuczną inteligencję poszczególnych wasali oraz dowódców w kwestiach strategiczno-politycznych i rozwinęli nasze możliwości dyplomatyczne, dzięki czemu mamy teraz znacznie większą władzę i sprawujemy pełniejszą kontrolę nad swoją domeną. Możemy podporządkowywać sobie innych lordów i czerpać z tego rozmaite korzyści; pojawia się także opcja zawarcia politycznych sojuszów za pośrednictwem małżeństwa. Istotne novum stanowi również możliwość założenia własnej frakcji. Zestaw nowości uzupełnia zaś ulepszony samouczek, wyjaśniający znacznie więcej aspektów rozgrywki, przez co jest przystępniejsza dla początkujących graczy. Tryby gryJedną z głównych atrakcji Mount & Blade: Warband jest wprowadzenie rozbudowanego trybu rozgrywki wieloosobowej dla maksymalnie 64 graczy. Wśród dostępnych wariantów rozgrywki znalazły się zarówno te klasyczne (np. Deathmatch, Team Deathmach, Capture the Flag czy Conquest), jak i kilka oryginalnych. Jednym z nich jest Siege (Oblężenie), w którym jedna drużyna ma za zadanie bronić zamku, a druga szturmować jego mury. W trybach Battle (Bitwa) oraz Fight and Destroy (Walcz i Zniszcz) uczestnicy również dzielą się na broniących i atakujących, jednak w tym wypadku nie ma mowy o klasycznych respawnach, a po śmierci odradzamy się dopiero z początkiem następnej rundy. Kwestie techniczneW porównaniu do wydanego w 2005 roku Mount & Blade, jego następca oferuje wyraźnie ulepszoną warstwę wizualną, poprawione tekstury i nowoczesne efekty wizualne – oświetlenie HDR, odbicia czy efekt rozmycia. Pod względem oprawy całość wciąż stoi jednak na dość przeciętnym poziomie, nawet jeśli mowa o podrasowanej graficznie edycji konsolowej. Jednym z największych atutów Warband jest obsługa modów tworzonych przez graczy, dzięki którym możemy tworzyć własne scenariusze, jednostki oraz bronie. Przyjemność ta zarezerwowana jest jednak wyłącznie dla posiadaczy pecetowej wersji gry. Niezależnie od trybu w każdym meczu są zawsze tylko dwie strony konfliktu, rekrutujące się z sześciu frakcji obecnych w świecie gry. Dano nam też spore możliwości konfiguracji wyglądu naszego wirtualnego alter ego. Jego twarz tworzymy tak samo jak w trybie dla pojedynczego gracza, a potem otrzymujemy spory wybór uzbrojenia i odzienia. W sieciowych potyczkach łącznie może wziąć udział do 64 graczy, co sprawdza się wyśmienicie. Oczywiście dla fanów strzelanek nie jest to żadna nowość, ale Mount & Blade jest do tego wręcz stworzony. W przypadku strzelanin wykorzystanie broni palnej w tak licznych starciach często powoduje dużą chaotyczność walk. Można razić wroga z drugiego końca planszy, a śmierć przez dostanie kulki w łeb od przeciwnika, którego nawet nie widzieliśmy, bywa frustrująca. W Warband ten problem nie występuje; kusze i łuki nie mają dalekiego zasięgu, a i celowanie nimi jest znacznie trudniejsze. Głównym orężem jest broń biała, więc większość starć toczy się w zwarciu. Niestety tryb multiplayer jest niedopracowany od strony technicznej. Zwłaszcza przeglądarka serwerów bywa wyjątkowo kapryśna. Często, gdy dołączałem do konkretnego meczu, rozłączało mnie, a po ponownym wejściu okazywało się, że serwer rozpłynął się w powietrzu. Najnowszy patch rzekomo usuwa ten błąd, ale w rzeczywistości wciąż zdarza się to regularnie. Pozostaje mieć nadzieję, że TalesWorld usunie wszystkie niedoróbki i niedociągnięcia. Po intensywnym meczu wszyscy biegiem do wodopoju. Warband jest tym, czym w dniu premiery powinno było być Mount & Blade. Wprowadzone w trybie solo zmiany wyraźnie uatrakcyjniają zabawę, a na grafikę wreszcie nie patrzy się z żalem. Prawdziwą gwiazdą jest jednak multiplayer. Największą zaletą pierwowzoru był świetny system walki i tak naprawdę dopiero w starciu z żywymi przeciwnikami możemy w pełni docenić jego zalety. W Warband zwycięstwa dają masę satysfakcji, ponieważ na każdego „fraga” trzeba sobie zapracować. Tryb wieloosobowy w tym tytule ma silne właściwości uzależniające i szybko się nie znudzi. Wszystkie zmiany i ulepszenia skutkują tym, że po godzinie spędzonej z dodatkiem trudno wrócić do podstawki. Zresztą chyba nawet sami twórcy tego nie chcą, wziąwszy po uwagę, że Warband nie wymaga do działania Mount & Blade i zawiera praktycznie wszystko, co obecne było w tamtej grze. Mimo to wciąż nie jest gra dla każdego, brak tu dopracowania technicznego czy rozbudowanej fabularnie kampanii. Jednak prawda jest taka, że na rynku nie ma drugiej produkcji tego typu i pomimo skromnego budżetu TalesWorld stworzyło coś naprawdę imponującego. Dla weteranów Mount & Blade jest to pozycja obowiązkowa, dla nowicjuszy natomiast Warband stanowi doskonałą okazję, by samodzielnie sprawdzić, o co tyle zamieszania – naprawdę warto to zrobić. Wiktor „Adrian Werner” Ziółkowski PLUSY: nie tylko wygląda ładniej, ale i szybciej działa;sporo ulepszeń w mechanice gry;doskonały i uzależniający multiplayer;nie wymaga podstawki. MINUSY: wciąż brak przyzwoitej fabuły;niedopracowanie techniczne;to nie jest gra dla każdego. Wydane w 2008 roku Mount & Blade wręcz mogłoby służyć za encyklopedyczną definicję gry niezależnej. Mała produkcja, stworzona przez niewielki turecki zespół, podbiła serca tysięcy graczy przede wszystkim doskonałym i innowacyjnym systemem walki. Sieczenie przeciwników mieczami, walka konna czy słanie strzał w pełnym galopie były tak wciągające, że fani przebaczyli grze pozbawiony struktury tryb dla pojedynczego gracza oraz brak opcji multiplayer. Zamiast narzekać, zakasali rękawy i rzucili się w wir prac moderskich. Zespół TalesWorld dobrze jednak zdawał sobie sprawę z ułomności swego dzieła i szybko przystąpił do tworzenia dodatku, który miał być panaceum na wspomniane problemy. Teraz rozszerzenie wreszcie trafiło na rynek i przyszła pora, by sprawdzić, czy Turcy podołali temu zadaniu. Caldaria kusi turystów romantycznymi zachodami słońca. Po pierwszym odpaleniu gry całkiem pozytywne wrażenie wywiera oprawa graficzna. Mount & Blade nie należał do ładnych produkcji. Słabe tekstury, proste modele postaci i otoczenia oraz ogólna pustka poziomów – nawet najbardziej zagorzali fani mogli określić stronę wizualną tej gry co najwyżej jako nieprzeszkadzającą w zabawie. Warband wprowadza spore ulepszenia w tym zakresie. Poprawiono tekstury i modele postaci, dodano również sympatyczne efekty typu HDR czy głębia ostrości. Wreszcie działa pełnoekranowy antyaliasing. A dzięki nowym animacjom ciosów oraz zwiększeniu limitu jednostek w bitwie ze 100 do 150 potyczki prezentują się znacznie bardziej okazale. I choć wszystkie te ulepszenia nie są w stanie ukryć faktu, że wciąż jest to produkcja ewidentnie niskobudżetowa i żadnych wyborów miss piękności raczej nie wygra, to przynajmniej teraz nie straszy już swoją grafiką. Co warte pochwały, o dziwo, Warband działa wyraźnie płynniej niż wersja podstawowa. Jeśli chodzi o inne aspekty techniczne, to sporego kopa dostała sztuczna inteligencja. Kontrolowani przez komputer wojacy są teraz wyraźnie bardziej agresywni i stanowią większe zagrożenia dla gracza. Poprawki rozciągają się również na system morale. Jeśli nieprzyjaciele zdadzą sobie sprawę, że są bez szans, to często próbują ratować się ucieczką. Udostępniony świat gry zawiera wszystkie lokacje, które były obecne w pierwowzorze, jednocześnie wprowadzając nową frakcję (Sułtanat Sarranidzki) i masę dodatkowych zadań do wypełnienia. Oznacza to, że jeśli nie posiadacie egzemplarza Mount & Blade, to przygodę z tą serią możecie spokojnie zacząć od Warband, kompletnie pomijając podstawkę. Jest to możliwe, ponieważ dodatek nie wymaga zainstalowania tej ostatniej. Jednym z głównych zarzutów wobec pierwowzoru był słabo nakreślony tryb kampanii. Gra była olbrzymim placem zabaw, nie prowadziła nas za rączkę, zamiast tego sami musieliśmy znaleźć sobie coś do roboty. zdroj: tisková zpráva Nahlédněte znovu do fiktivního světa Calradie, tentokrát i s podporou multiplayeru, který měl být hlavním tahákem nového dílu. Utáhne to ale sám? Nedávno jsme recenzovali Ohněm a Mečem – první přídavek pro sérii Mount & Blade - a už tu máme další přírůstek rodiny jménem Warband, jenž přináší nový a hráči velmi vyhlížející prvek – multiplayer. Parádní bojový systém z původní hry si tak můžeme poprvé vyzkoušet v praxi proti živým protivníkům. Všichni se velmi těšili na toto oživení a věřili, že tento herní aspekt posune úroveň zábavy této hry zase o něco výše. Neznáte-li původní principy hry, zabrouzdejte do naší recenze, kde najdete všechno potřebné.• Zpět do Calradie V singleplayerové části nás toho bohužel zase tak moc nového nečeká. Vytvoříte si hrdinu (tentokrát si přijdou na své i fandové něžného pohlaví), určíte mu letmou historii a pak už jen zadáte, v jaké části mapy se chcete objevit. Nově se můžete potkat s národem jménem Sarranidský sultanát, který doplnil původní pětici frakcí. zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva Zpočátku to dokonce vypadá, že by se hra mohla držet nějaké menší dějové linie, ale zdání klame. Po pár questech se vše vrací do zaběhnutých kolejí původní hry a přináší všechno již dvakrát viděné. Počítám-li tedy i Ohněm a mečem. Úkoly se opět opakují (pár nových kousků se najde), ovšem pokud už ve třetí hře vidíte jedny a ty samé věci, tak si řeknete, že tohle není asi to pravé ořechové. A přitom se to začalo odvíjet tak slibně, kdy bylo potřeba udělat takovou menší revoluci přímo v ulicích města. Tím to ale skončilo a vše plynule přechází do vašeho volného zasahování ve světě Calradie a příběh píšete prakticky sami svými činy.• Je libo nevěstu? Postupem času si vylepšujete svou slávu a oblíbenost, a když už nejste jen obyčejný tulák s partou nazdárků a máte pár bitev za sebou, můžete se přidat k jedné z frakcí. A budete-li extrémně úspěšní a bude vás mít král rád, můžete to dotáhnout hodně vysoko. Přes vazala až na samotného krále. A to už je pořádná zodpovědnost. Každý správný lord musí i jednou mít svou paní a ve Warband budete k tomu mít i příležitost. Je zde totiž možné si získat srdce sličných dam. Není to ale vůbec jednoduché. Jedné musíte zazpívat balady, pro druhou naopak nejste dost slavný a třetí se do vás třeba zamiluje hned. Nejde ale o žádnou povinnou činnost a nebaví-li vás družení, pak to můžete vynechat. zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva Osobně se mi ale tento nápad docela líbí a je to takový příjemný oddech od všeho válčení, který vždy přijde vhod. Warband navíc rozhodně není počin na pár večerů. Až teprve po delší době hraní se projevuje jeho komplexnost a trvanlivost. Jen to chce několik hodin trpělivosti a tvrdé dřiny. • Multiplayer Konečně jsme se v menu dočkali i kolonky s odkázáním na hru pro více hráčů. Hra nabízí hned několik módů na vyblbnutí. Jsou tu napodobeniny (Team) Deathmatche, Capture The Flag, Conquest, Bitva (hráči umřou a musejí čekat na další kolo) a samozřejmě dobývání. Celý systém funguje tak, že si před svým prvním respawnem zvolíte nejdříve frakci a poté oddíl (zpravidla to bývá pěchota / střelci / jezdci). Následuje už jen výběr zbroje do určitého finančního limitu. Samozřejmě není nutné se držet předem stanoveného zaměření, i střelci se můžou po bojišti projíždět na koních, avšak nečekejte, že na něho nasadíte těžkou zbroj. Peníze získáváte za každého zabitého nepřátele. Je bohužel škoda, že se autoři vybodli na systém získávaní zkušeností. Hned by se hra stala zábavnější a bylo by fajn, kdyby na bojiště vtrhnul například nějaký ostřílený hráč se statusem veterána, který by budil respekt i v řadách soupeře. Takhle to bývá někdy chaos a vy vlastně nevíte, jestli máte po boku zkušené hráče, vedle nichž se bude cítit silněji, anebo pouhé nováčky, kteří budou zmateně pobíhat. Ano, monitoruje se přehled a statistika s nejvíce zabitými protivníky, ale to probíhá pouze u založené hry, nikoliv po celou historii multiplayerového hraní. zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva U Warband stejně jako u jiných onlinovek hodně záleží na tom, jaká se v dané chvíli sejde parta lidí. Sami poznáte, zda půjde o neucelený chaos a nekoordinované bitvy či se vám podaří narazit na vyspělejší hráče, kteří budou schopni se domluvit na nějaké rozumné taktice. Hned je to pak o něčem jiném a bitvy mívají opravdové grády. Každopádně nelze říct, že by hra nebavila ani v „obyčejném“ rozpoložení. Multiplayer je prima a ocení jej určitě spousta hráčů. Navíc pevně věřím, že autoři přinesou nějaká další vylepšení v této oblasti. Jen ale doufám, že nepůjde o další datadisk, kde toho bude nově k vidění opravdu málo. Spíše bych uvítal DLC přídavek, vždyť ty dneska letí a určitě by to nebyl špatný krok.• Opět zastaralé provedení Malých kosmetických změn se dočkal už tehdy zastaralý engine hry. Grafika zde vždy byla na posledním místě a hledělo se především na skvělou hratelnost. Já jsem proti této koncepci nikdy nic neměl a byl jsem rád, že se hra alespoň suprově hraje. Lhal bych ale, kdybych řekl, že jsem malá grafická vylepšení nevítal s otevřenou náručí. Nejedná se o nic extra, co je ale zarážející, i přes očividně nepěknou vizualizaci se mi hra začala nepříjemně trhat, a to nepatřím zrovna mezi majitele slabších PC konfigurací. Naštěstí jsem zjistil, že se jedná pravděpodobně o bug, který jsem vždy řešil shozením hry do lišty a nahozením zpátky. Přesto by se to ale nemělo stávat a autoři by se měli na optimalizaci ještě mrknout a opravit tento nedostatek základní verze případným dalším patchem. zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva další obrázky v galerii Oproti Ohněm a mečem najdete Warband v obchodem za menší cenu. Distributor si u nás účtuje pět stovek a pár drobných, nepotřebujete k němu původní hru a nabízí jej s českými titulky. To mě letmo vede k dialogům, u nichž žádné větší obměny nečekejte, hrdinové hází pořád stejné hlášky a místy už to začíná pomalu prudit. zdroj: tisková zpráva Kdybych měl nakonec srovnat Warband s Ohněm a mečem, pak je naprosto jasné, kdo by z tohoto duelu vyšel jako vítěz. Warband nám přinesl multiplayer, je zasazen – dle mého názoru – do záživnější doby a celkově se tak nějak lépe hraje. Každopádně, všeho všeho moc škodí a doufám, že autoři už nám nebudou předkládat další datadisky, kde bude novinek pomálu. Nechť se raději pořádně rozvíjí komunita a její módy. Tam někdy bývají zajímavé počiny a ještě k tomu zadarmo. Stáhněte si: Videa... Související články: Novinky, Mount and Blade: Ohněm a mečem recenze, Mount and Blade recenze původní hry

mount and blade warband recenzja